poniedziałek, 8 lutego 2010

Dzień 84 niedziela 07 02 2010

Waga 72,6 kg
Śniadanie - ser chudy, serek homogenizowany, przyprawy zmiksowane razem, nie powiem smakowało ale też w lodówce nic więcej nie było, kawa naturalna z mlekiem ponieważ było już późno to musiało posłużyć za drugie śniadanie. Po południu w te pędy na zakupy no i tu się działo, zakupy robiłem w 4-ch marketach a tutaj ładne dziewczyny podstawiają same smakołyki najgorsze, że trafiają w moje gusta pyszna czekolada gorzka, ptasie mleczko, serki homogenizowane smakowe, jogurty owocowe, normalna zmowa i próba  wytrzymałości a jak tu odmówić kobiecie, jutro chyba trzeba zakleić okienko wagi by z niej nie spaść z wrażenia.  Po wszystkich nie zdanych próbach zakupy zrobione, jeszcze tylko apteka no i znowu zostaje:
Obiadokolacja - łosoś, warzywa wszystko gotowane na parze, po zjedzeniu trzeba sparzyć białą kiełbasę dla domowników i tu znowu wpadka zapach tak piekielny, że nie do odparcia na szczęście nie duży kęs, dzięki kolejności wykonania czynności.
 
Jak by wszystkiego mało z z piciem też kiepsko po prostu za mało.

Brak komentarzy: